Łączna liczba wyświetleń

Dedykacja

Opowiadanie dla Madynki <*@333
Za to że musiałaś się ze mną tyle męczyć :D

29 sierpnia 2012

CZTERY


Pewnej wyjątkowo spokojnej nocy, kiedy marzeniom sennym chłopaków nie zagrażały rozładowujące się komórki Piotrków Nowakowskich, ani tańce, śpiewy czy hulanki; Michał Kubiak ocknął się (bo nawet nie obudził) wyjątkowo zaintrygowany odkryciem jakiego dokonał. Przeświadczenie, że jego serdeczny kolega miał świętą rację, dojrzewało w nim całą noc. Nawet w ostatnim śnie.
Serdecznym kolegą okazał się nie, kto inny, jak tylko Krzysztof Ignaczak, który zasiał nasionko niepokoju, które z dnia na dzień kiełkowało w drużynie. Na świętą rację upatrzył zaś sobie Kubiak, nie co innego, jak tylko myśl, że coś tu nie gra. Michał najpierw przewracał się długo z boku na bok, skrzypiąc niemiłosiernie łóżkiem i rozważając wszystkie za i przeciw. Koszmarnie długo bił się z myślami czy wszczynać panikę i organizować pułk do walki z czegoś tam niegraniem. W końcu jednak podjął męską decyzję i zajrzał pod poduszkę, świecąc sobie telefonem.
- No tak – rzekł do siebie na głos. Może po to, żeby lepiej słyszeć. Karty. Jego szczęśliwa talia. Leżały sobie tak niewinne i nieruszone od początku Turnieju, czyli odkąd je tu położył. – To to tu nie gra – przytaknął swoim myślom i przestał świecić telefonem, włączył natomiast lampkę i założył okulary. Winiarski nie wydawał się być tym faktem uszczęśliwiony. Faktem, że jego współlokator cierpi na bezsenność i mamrocze do siebie w środku nocy. Światło lampki dodatkowo go rozdrażniło padając na jego zaspaną twarz. Natychmiast więc podskoczył, w jakże krótkim locie przekręcając się na drugi bok.
- Trzeba to wszystko naprawić – zadumał się Kubiak, dźgając Winiarskiego w bok. Gdy tamten warknął wściekle, Kubiak wziął swoje karty i zaczął je tasować. Tasował raz wolniej, raz szybciej, raz myśląc, raz nie myśląc... Aż nagle Winiarski zrozumiał, że stukot delikatnych z pozoru kart, o dłonie Michała Kubiaka, to dźwięk najbardziej irytujący na świecie i dałby radę obudzić zmarłego. Jako, że Winiarski na zmarłego nie wyglądał, ani zmarłym się nie czuł i zależało mu na tym, żeby jak najdłużej się takim nie poczuć, wstał z mordem w niebieskich oczach i skierował powłóczyste jeszcze kroki w stronę drzwi.
Kubiak z radości klasnął w dłonie, schował karty do kieszeni, złapał Winiarskiego pod rękę i otworzył szeroko drzwi.
- Dobrze, że już nie śpisz, stary. Musisz mi pomóc – wyszczerzył się, a chwycony pod rękę Winiarski pierwszy raz od tak dawna, pomyślał o zapisaniu się na kursy bezbolesnego unieruchamiania morderców. – Coś tu nie gra.

***
Piotr przetarł oczy ze zdumienia. Nieczęsto te spokojne, mądre oczy miały okazję widzieć zjawiska paranormalne, więc tej nocy ich właściciel chciał wyłapać jak najwięcej z zaistniałej sytuacji. Widok był więcej niż niesamowity. Zupełnie jak dźwięk, albo może jeszcze bardziej. Piotr nie przypominał sobie, żeby w Bułgarii panowała moda na pochody przez korytarz z durszlakiem na głowie, różnej wielkości rondlami w dłoniach i śpiewanie sobie tylko znanych przyśpiewek, zagrzewających do gry w karty o 2:00 w nocy. A może Piotr po prostu tego nie doczytał, bo Igła za szybko zabrał mu przewodnik... I właśnie... gdyby tym maszerującym niezmordowanie facetem był Igła, wszyscy ze zrozumieniem pokiwaliby głowami. Ale nie. W drzwiach stał Michał Kubiak, a za nim senna eskorta, która pozwoliła się wywalić z pokoju i przystroić w różne akcesoria kuchenne. Kubiak spojrzał po Nowakowskim i Kurku, po czym stwierdziwszy wesoło, że swój cel osiągnął, a współtowarzysze niedoli patrzą na niego jakby go widzieli pierwszy raz w życiu, krzyknął bojowo „WOJNA!”, po czym dla pewności huknął zdrowo w jeden z rondli i wyparadował. Piotr spojrzał na Bartka, Bartek na Piotrka, a potem wstali zabarykadować drzwi jedyną szafą, jaka stała w pokoju. Przy okazji tej czynności postanowili zgodnie, że wojna będzie, jak Kubiak pokusi się o wejście oknem... Potem usłyszeli skrzypnięcie drzwi balkonowych.

***
W małym pokoiku siedziała kadra, a przynajmniej ta jej część, która nieroztropnie pozostawiła otwarte okna w swoich pokojach. Ta część, która wolała się dusić w gęstym bułgarskim powietrzu, mogła spać spokojnie. Kubiak siedział niezastraszany i niekneblowany, tylko dlatego, że obudzeni siatkarze nie zdobyli się na taki wysiłek. Wszystkie oczy powoli przenosiły się z podawanych kart na podskakujący durszlak na głowie Kubiaka.
- Gramy w wojnę – oznajmił, chociaż oni w głowach mieli wojnę – Zbieramy fanty.
- Mogą być fanty? – zagadnął nieprzytomnie Bartman. Michał pokiwał niecierpliwie głową. Pula nagród była powalająca, chociaż ci bardziej przytomni, wszelkie zasługi powalania przypisywali tajemniczej skarpecie, która zagościła wśród rzeczy zbieranych z największym entuzjazmem. Poza skarpetą, która istotnie rozsiewała swój czar w tym zacnym gronie, znalazły się również : zdjęcie teściowej, 50 groszy, obrączka, paczka chusteczek, zawieszka do kluczyków, odprute logo sponsora i pukiel włosów prababki – do którego, podobnie jak do skarpety, nikt nie chciał się przyznać.

Po 15 minutach fascynującej gry, Michał zorientował się, że jedynym, który mu tutaj nie gra (a przynajmniej ON tylko jednego widział), jest Bartman. Za chwilę poddano go złożonemu procesowi cucenia, w którym to doskonale sprawdziła się bezpańska skarpeta. Gdy ranek zawitał pod okno pokoju siatkarzy, nikt już nie grał. Tyle przynajmniej stwierdził Andrea, otwierając ostrożnie drzwi. Nagle jednak uśmiechnął się, podniósł coś z podłogi i wyszedł uradowany na zewnątrz, po drodze wchodząc w jeden z największych rondli, których to stos leżał usypany na środku pokoju...

5 komentarzy:

  1. Rozdział totalnie niepoważny i totalnie cudowny.
    Wojna. ok.
    ej, nigdy nie grałam w wojnę na fanty:<
    czemu ja nigdy nie grałam w wojnę na fanty?:O

    Misiek zbawca narodu i przywódca rewolucji. Kochamy Miśka.
    Kochamy ich wszystkich.
    I kochamy przede wszystkim Ciebie, za to opowiadanie, za wszystko, co piszesz, co robisz.
    Dzięki:)

    woah wait, kto dał do fantów zdjęcie teściowej i pukiel włosów teściowej?:O

    OdpowiedzUsuń
  2. Kimkolwiek jesteś sprawiłaś, że płaczę ze śmiechu.
    Widzę, ze natknęłam się na naprawde wielki talent:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ONI. SĄ. TOTALNIE. POKRĘCENI. I. PO. PROSTU. NIE. DA. SIĘ. ICH. NIE. LUBIĆ. zdjęcie teściowej? aha, spoko, który to ma taką niedobrą teściową, że oddają ja do fantów? :o
    <3
    Cam

    OdpowiedzUsuń
  4. Tyle było myślenia, tyle kombinowania, tyle zastanawiania się, tyle kminienia, a okazuje się, że jedyną rzeczą, która nie grała, były karty [właśnie pobiłam rekord użycia przecinków w jednym zdaniu, dziękuję].
    Podejrzewałabym ich raczej o pokera, ale najwyraźniej druga w nocy to nie jest pora, w której zaczyna się poważne rozgrywki.
    Albo rozrywki w ogóle.
    Poza tym, jak się ma rondel na głowie, to się pewnie nie da mieć jednocześnie twarzy pokerzysty.
    Pozdrawiam i, jak to mawia madynka, niech Monte będzie z Tobą!
    [droga--do--gwiazd]
    [mwiniarski]

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam, gdy mój laptop ukazuje swoje pochowane funkcje i cofa strony, usuwając tym samym moje komentarze, które prawie skończyłam pisać. uwielbiam.
    i uwielbiam opowiadanie. to opowiadanie. choć spodziewałam się bardziej ambitnej gry niż wojna (mój błąd, moje pozytywne myślenie). ale doceniam fanty. nawet zdjęcie teściowej!
    i rondel, choć gdy tylko moja wyobraźnia zaczyna zbyt intensywnie pracować i pokazywać mi każdego po kolei z garnkiem, rondlem, czy durszlakiem na głowie to zaczyna się robić wybitnie niepoważnie i głośno.
    i za to dziękuję, bo moje życie zdecydowanie zrobiło się zbyt dorosłe :*
    uwielb :***

    OdpowiedzUsuń

Moje zdjęcie
Idealistka. Studentka fizjoterapii. Kocha sport. Pisze od 4 lat.

ARCHIWUM BLOGA