Łączna liczba wyświetleń

Dedykacja

Opowiadanie dla Madynki <*@333
Za to że musiałaś się ze mną tyle męczyć :D

29 listopada 2012

EPILOG


Postanowiła, że to już i dziś. Nie będzie dłużej czekać. Weźmie w końcu sprawy w swoje ręce. Jeżeli ma być koniec, to będzie. Definitywnie i nieodwołalnie. Jawny koniec czegoś, co mogła z pewnością uznać za sprawę, dla której żyła. Po prostu wybierze jeden, szczególny numer i zaprzeczy wszystkiemu, co kiedykolwiek mówiła. Wszystko będzie jasne. Z Barbarą nie było rzeczy niejasnych.
- Mówi Elena... Za wszelką cenę chcę... Chcę...
- Zniszczyć komuś życie?
- Niekoniecznie. Chcę wszystko naprawić.
- Niektórych rzeczy nie da się ot tak naprawić – sygnał, sygnał, sygnał.

Instynkt podpowiadał jej, że nie powinna stać z telefonem przy uchu dłużej niż ustawa przewiduje. Nie powinna też otwierać drzwi, gdy zostawała sama w domu. Nie teraz, nie w sytuacji, gdy potrafiła jedynie słyszeć, bo nawet mówić nie lubiła od jakiegoś czasu. A jednak. Instynkt podpowiedział, że drzwi może otworzyć bez obaw.
- Dzień dobry, kocham Cię – musnęła opuszkami palców płatki słonecznika, którego kwiat podał jej Piotr. Skierowała nic niewidzący wzrok pod tym samym kątem, co zawsze. Rzuciła mu się na szyję i stwierdziła nagle, że mogłaby to robić do końca życia, gdyby tylko sobie na to pozwoliła. Sobie, nie jemu. On pozytywnie rozpatrzyłby taką propozycję, gdyby tylko zapytała. Jako przyjaciółka mogła natomiast całować jego jasny policzek tak mocno, że mało brakowało a złamałaby sobie nos. Mogła odciskać szminkę i z uśmiechem ścierać ją wierzchem dłoni. Mogła go przytulać w sposób, jaki w rzeczy samej nie przystoi przyjaciołom. Mogła pokazywać mu nieznane dotąd perspektywy przyjaźni po związku, ale nie chciał tego przyjmować. Dlatego, że to do niczego nie zobowiązywało. Przy purpurowej róży miłości, kwiat przyjaźni wydawał się blady i bezwonny.
- Już wiesz – pokiwała głową, zamykając drzwi i wprowadzając Piotra do mieszkania. Trudno było nie zauważyć, że nie wiedział jak się zachować. Widziała to nawet ona. Widziała, a może czuła, bo takiej atmosfery w towarzystwie Nowakowskiego jeszcze nie było.
- Co teraz?
- Teraz? Nic się nie zmieniło. Tylko trochę mniej widzę.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.... Wszystko będzie dobrze – zapewnił trochę zbyt głośno, lekko drżącym głosem. Objął ją ramieniem. Może sądził, że ze wzrokiem straciła i słuch i czucie. Postanowiła, że kiedyś mu to powie. Kiedyś. Bo otwierała się zawsze na koniec.

***
Oto i koniec. W końcu - chciałoby się powiedzieć. W końcu - bo opowiadanie ciągnęło się od sierpnia i na początku plany obejmowały zakończenie OPS w sierpniu właśnie.  Nie wyszło. Co teraz? Ano teraz dziękuję raz jeszcze Madynce za inspirację, Greenberry za ponaglanie i czytelnikom za czytanie :] Żegnam się na trochę z siatkarskim pisaniem. Przenoszę pisaninę na skoki -> http://morning-fool.blogspot.com/

5 komentarzy:

  1. Ojej.
    Ojej.
    OJEJ.
    O J E J.

    To chwilowo pisanie mojej Martinowej jednopartówki szlag trafił.
    Wow. Pokłony, dziewczyno.
    Za każdy rozdział, każdy akapit, każde słowo, które kiedykolwiek się tu znalazło. Bo wszystko to było idealne. Wszystko, od pierwszego słowa, do ostatniego.
    W ogóle uważam, że jest coś niesamowitego w kończeniu jakiejś historii właśnie słowem "koniec", ale wbudowanym w treść, nie oddzielnym. Tak, jak to ty zrobiłaś. Bo to koniec, sygnał dla czytelnika, że historia się zakończyła, więcej nie będzie. A z drugiej strony to nie jest KONIEC na dole strony, większymi literami, to nie jest ostateczny koniec, może nie będzie opisane, ale coś się dalej dzieje, oni dalej gdzieś tam żyją.
    Żałuję tylko, że tak krótko. Że skończyło się tym połączeniem, że nie opiszesz nic dalej. Ale rozumiem to. W takich momentach wdzięcznie się kończy opowiadania.
    Baranku, kochana. Dziękuję. Za to opowiadanie, za każde słowo, za wszystko, jak zwykle.
    Jesteś niesamowita.

    [ja aż tak cię poganiałam?:D]

    OdpowiedzUsuń
  2. trochę mi brak słów.
    w pozytywnym sensie. brak, bo zatkało. brak z zachwytu. po prostu brak, bo są sytuacje, gdzie nie da się wiele mądrego powiedzieć, żeby nie wyjść na głupka.
    sposób, w jaki to jest napisane. słowa, idealnie do siebie dobrane, jedno po drugim. po prostu całość. idealna całość, bo co więcej można powiedzieć?
    podziękować można. za wspaniałą historię, która przyprawiała o łzy śmiechu i wzruszenia, a co najlepsze, była inna, niestereotypowa, na swój sposób nowa. wyjątkowa, naprawdę.
    właśnie mi napisałaś, że wyszło nijak, a ja zaprzeczyłam i nadal zaprzeczam. jak już znajdziesz nijaki fragment, którego tu nie ma, odezwij się do mnie po hindusku, żebym wiedziała o co chodzi.
    Baranku, jesteś wspaniała, ta historia jest wspaniała i wiem, że do niej wrócę.
    Nie powiem "pisz takich więcej", bo chcę od Ciebie nowych, równie cudownych opowiastek. Skocznych, siatkarskich, niesportowych. Na każdy temat.
    I nie otwieraj się na koniec, pokaż nam więcej swojego talentu teraz :)
    <*@333
    p.s. po raz kolejny dziękuję za dedykację <3 bardzo, bardzo, baaaardzo się cieszę, że to właśnie TA historia była dla mnie :3
    ukłony i kapelusze z głowy mistrzu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, co napisać.
    To opowiadanie było w sumie moim drugim, siatkarskim opowiadaniem, które przeczytałam. Bardzo podoba mi się jak opisałaś siatkarzy, ich poczucia humor, nienormalność :)
    Ta druga, poważniejsza strona opowiadanie też mi się podoba. I w ogóle to podoba mi się jak piszesz, o.
    I wiesz co? Cieszę się, że tu zawędrowałam i mogłam to przeczytać :)
    Cam

    OdpowiedzUsuń
  4. Napisze tylko tyle, że to opowiadanie piękne było. Trochę smutne, trochę zabawne, takie w sam raz!!!
    Szkoda, ze nie piszesz nic siatkarskiego dalej, bardzo żałuję:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Madynka dobrze napisała, trochę brak słów. Ale walczę z tym i te słowa znajdę, choćbym musiała długo szukać.
    Była w tym rozdziale taka jedna rzecz, która mnie uderzyła. Wbiła w fotel. Jakoś tak zaintrygowała.
    'Dzień dobry, kocham cię'.
    Takie powitanie zdecydowanie powinno być wprowadzone do słownika. łatwiej by jakoś wtedy było. Życzę ci dobrego dnia, a zaraz potem sama ci ten dzień dobrym robię, bo mówię, że kocham.
    I tak mi się coś wydaje, że Piotrek i Elena jeszcze trochę ze mną zostaną.
    Pozdrawiam.
    [droga--do--gwiazd]
    [bkurek.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń

Moje zdjęcie
Idealistka. Studentka fizjoterapii. Kocha sport. Pisze od 4 lat.

ARCHIWUM BLOGA