Pan
Kapitan stanął przed awykonalnym zadaniem odnalezienia Krzysztofa Ignaczaka,
który 20 minut po rozgrzewce dał nogę. Szukanie Ignaczaka nie należało do
czynności przez Możdżonka uwielbianych. Zazwyczaj Igła dużo i głośno gadał, a
to nie czyniło go niezauważonym. Sytuacja pogarszała się, kiedy Igła mówić
przestawał. Raz już mieli taką sytuację i ... Nie, nie. Wolał sobie nic nie
przypominać. Zamiast tego przechadzając się po trybunach, zaczął zaglądać pod
krzesełka. Telefon zadudnił mu w kieszonce.
-
Krzysiek w sklepie. Kolację sobie ubzdurał – aha. Krzysiek w sklepie. Więc na
co pan kapitan poświęcił ostatnie 45 minut?
W
hotelu kolejna niespodzianka. Krzysiek wrócił i zatrzasnął się w pokoju, więc Żygadło
dziadował na korytarzu.
-
Co miał? – jęknął zdezorientowany Łukasz, wlepiając oczy w Marcina – Ja wiem co
on miał? Torby jakieś. Nie wiem.
-
A...
-
No jakieś 15 minut.
-
Krzysiek nie wytrzyma bez ludzi więcej niż 20 minut.
-
Chyba że przegra.
-
Chyba, że przegra – potaknął ugodowo kapitan i usiadł obok kolegi. – Nie graliście
z nim w nic?
-
Nie.
-
A gdzie Kubiak?
-
...
-
MOJA KAMERA! IDIOTOIDIOTO, MOJA K A M E R A !!! KUBIAK, NIE NAGRYWAJ MNIE, BO
TO WCALE NIE JEST ŚMIESZNE. TO ŻE SKŁADAM RĘCE TO.. AŁA! WCALE NIE ZNACZY, ŻE
SIĘ DO CIEBIE MODLĘ,TAK? Idź przynieś wody. – drzwi otworzyły się z trzaskiem.
Możdżonek i Żygadło, korzystając z sytuacji wemknęli się do pokoju. Kubiak
zasalutował Krzysiowi, złożył kamerę na dłonie jej właściciela i odmaszerował. Najpierw
z rozmachu wszedł do szafy, potem wyszedł z niej w granatowym berecie i już
bezbłędnie trafił we właściwe drzwi.
-
Co tu się... robi?
-
Herbatkę. Iglastą. Z dedykacją dla znerwicowanego Ziomka.
***
W
degustacji iglastej herbatki wzięła udział i Elena, chociaż Piotrek zarzekał
się, że nie chciał świętej konsumpcji zbezcześcić. Michał znowu dorwał kamerę.
-
Piotrek, czemu siedzisz w berecie?
-
Zimno mi w uszy – poinformował zgryźliwie siatkarz, co Kubiak podsumował salwą
śmiechu. Powagę Eleny ten perlisty śmiech skutecznie niweczył. Kryszyna oddalił
się i właśnie wędrował pod którymś z łóżek.
-
Mogę zdjęcie?
-
Proszę – warknął Piotrek – Znęcaj się.
Do
pamiątkowej fotografii chciał się ustawić i Kubiak, ale:
1) spod łóżka
nie było słychać co dokładnie mówił
2) nikt nie ryzykował
sprawdzania spod którego łóżka wydobywa się głos
3) nawet gdyby
to ustalono, nie wyciągnęliby go stamtąd
4) może i by
wyciągnęli, ale Kubiak na nogach by się nie utrzymał
-
A... Jak tam w domu? – zagadnął, żeby
podtrzymać rozmowę. Pozbył się już beretu, herbatki, Igły i reszty elity. Było późnawo.
Nawet trochę zbyt późno, jeżeli się myślało o wygraniu jutrzejszego meczu.
-
Spokojnie – i wtedy do niej dotarło, że nikt mu nic nie powiedział. Świadomość
ta sparaliżowała ją na chwilę, a potem pozwoliła burknąć – Jak nigdy dotąd.
-
To chyba dobrze, prawda? A rodzice już się nie kłócą?
-
Nie, nie kłócą...
-
Ale ojciec nie zostawił twojej matki, prawda?
-
Nie, nie zostawił. Do samego końca – uśmiechnęła się i przyspieszyła kroku.
***
Jest słabo, słabiutko, słabiusieńko.
Reszta rozdziałów pozostałych do końca będzie bardziej składna, tak myślę.
Nie wiem, co ty chcesz od tego rozdziału, kochana. Nie mam pojęcia.
OdpowiedzUsuńPoprawiłaś mi humor, wiesz? Było źle, jest dobrze, bo Kubiak pod łóżkiem i Igła i Ziomek i Drzewiec (i to mi się chyba zawsze będzie kojarzyło z Władcą Pierścieni, pseudo Drzewiec, dobre skojarzenie, milusie skojarzenie♥) i Piotrek i Elena.
Znaczy co do Eleny mam mieszane uczucia cały czas, ona cały czas Piotrka rani, a Green nie lubi ranienia Piotrka, oo nie, starczy chłopinie, że kostkę skręcił (ja chyba też, jestem Piotrkiem?).
Ale piszesz cudownie. I może tutaj nie było tej tradycyjnej, poważnej części, ale skoro czytałam to akurat dziś, to może nawet lepiej. Bo potrzebowałam czegoś takiego.
Także dziękuję, jak zwykle.
Elena jest dziwna i ma jakieś tajemnice. Mniej lub bardziej mroczne tajemnice:)
OdpowiedzUsuńSłabiusieńko to jest mi, jak sobie pomyślę, że mam anatomię we wtorek. I uwierz mi, że to nie ma nic wspólnego z rozdziałem.
OdpowiedzUsuńNie jest słabiusieńko, ale za to jest bardzo śmiesznie, i, ogólnie mówiąc, miło. Iglasta herbatka, Kubiak pod łóżkiem, Ignaczak zamknięty w pokoju i Ziomek koczujący pod drzwiami. Ot i życie codzienne siatkarzy.
A gdzieś w tym wszystkim Elena, Piotrek i nie do końca wyjaśniona historyjka.
Pozdrawaiam.
[droga--do--gwiazd]
w000t, jakie słabo, jakie słabusieńko? nie zgadzam się, jawnie i perwersyjnie. wzięłam się w końcu za nadrabianie komentarzy i doczytanie ostatnio dodanego rozdziału i nie życzę widzieć tu, że coś jest słabe! bo nic, absolutnie nic takie nie jest.
OdpowiedzUsuńskutecznie poprawiłaś mi humor, podczas gdy gorączka mi go odbiera. i nawet ostatnia cześć, smutna i tajemnicza sprawia, że gdzieś tam w środku coś się uśmiecha. bo Elena na nowo się otwiera - takie mam wrażenie. a teraz idę po resztę wrażeń :3
<*@333